Góry, dzień 1 - Lachowice

Heii :). Zdecydowałam się, że ze względu na ogromną ilość zdjęć i przebytych zdarzeń na podzielenie tego wszystkiego na dni, których było 6, jednak opiszę tylko 5, ponieważ jednego dnia zapomniałam wziąć aparatu, tak wiem, gapa ze mnie.

Pierwszy dzień polegał głównie na siedzeniu 10 godzin w aucie, bo mieszkam w mieście, z którego jak się wejdzie na moje poddasze, widać morze, a jak na pewną górę w lesie - Półwysep helski.

A naszym celem były Lachowice, w którym wynajmowałyśmy domek, z którego byłam na prawdę bardzo zadowolona. Nie będę go opisywać, same zobaczcie jak macie ochotę :). Zdjęcia, to nie jest żaden pic na wodę. Wszystko wyglądało dokładnie tak samo.

http://domek.mbgaja.pl/en/

Gdy ja, moja siostra i jej koleżanka rozliczyłyśmy się z panem wynajmującym ten domek, od razu zabrałyśmy się za rozpakowywanie się z walizek, także dom był w pełni wykorzystany.

Po ogarnięciu wszystkiego wybrałyśmy się na krótki spacer po okolicznych łąkach i lesie. Strasznie źle się wtedy czułam. Może to przez podróż. Mam chorobę lokomocyjną, ale nie dawała żadnych znaków w czasie tych 10 godzin.

Poszłyśmy spać specjalnie dość wcześnie, by wstać nie za późno, bo czekał nas drugi, bardzo męczący dzień, o którym opowiem za jakiś czas.

 

 

 Dobranoc :)))